piątek, 16 stycznia 2015

Więcej!

www.agnieszkawrobel.pl

Znacie tę historię?

Pewien biznesmen biegnąc ze spotkania na spotkanie chciał kupić "na szybko" hot doga w pobliskiej budce. Niestety - choć było dopiero południe - sprzedawca właśnie zamykał.
- Czy coś się stało? - zapytał biznesmen.
- Nie, wszystko w porządku - odpowiedział sprzedawca i uśmiechnął się - zamykam, bo idę do domu, do żony, chcę usiąść razem z nią na werandzie i napić się herbaty.
- Ale... tak w środku dnia? - nie mógł zrozumieć biznesmen - przecież możesz jeszcze sporo dzisiaj zarobić!
- O, ja już dzisiaj wystarczająco zarobiłem.
- Wystarczająco??? To absurdalne, przecież możesz zarobić więcej.
- Ale po co? - zapytał sprzedawca.
- Bo jak zarobisz więcej, to będziesz bogatszy. A jak będziesz bogatszy to będziesz mógł otworzyć więcej budek z hot dogami. I wtedy będziesz jeszcze bogatszy. A jak będziesz już wystarczająco bogaty i zmęczysz się handlowaniem, to sprzedasz wszystko, przestaniesz pracować, będziesz mógł zostać w domu, z żoną i pić z nią razem na werandzie herbatę.
- No właśnie - odpowiedział sprzedawca - mogę to wszystko osiągnąć już dzisiaj.

Żyjemy w czasach owładniętych obsesją posiadania i mnożenia dóbr.

Konsumpcyjna kultura sączy nam do ucha "więcej, no, więcej, przecież musisz to mieć, na pewno się przyda..." Gromadzimy rzeczy (upychane później po szafach i pawlaczach), kupujemy za dużo jedzenia (które potem ląduje w koszu), gadżetów elektronicznych (laptop nie wystarczy, musi być jeszcze tablet, najlepiej dla każdego członka rodziny osobny), zabawek dla dzieci (które obejrzane dwa razy trafiają do pudła) itd. Gromadzimy też wirtualnych przyjaciół na portalach społecznościowych. Kolekcjonujemy "like" przy postach. Odhaczamy imprezy kulturalne, sportowe i inne.

I nadal czujemy nienasycenie.  Jak powiedział Rockefeller "człowiek, aby był szczęśliwy, zawsze potrzebuje... troszeczkę więcej".

Umyka nam odpowiedź na pytanie "po co?", "czy rzeczywiście jest to dla mnie ważne?", "czy rzeczywiście jest mi to potrzebne?"

Tracimy z oczu to, co mamy, za co już dziś możemy być wdzięczni i z czego z radością możemy korzystać. Jak mówi japońskie przysłowie: "nawet jeśli śpisz w komnacie z tysiącem materacy, możesz spać tylko na jednym z nich".

Przecież tylko dlatego, że coś pojawia się w polu naszej świadomości nie oznacza, że musimy to mieć. Spróbujmy tak przez tydzień - zastanówmy się za każdym razem kiedy będziemy chcieli coś DODAĆ do naszego życia - rzecz, znajomość, doświadczenie. Czy tego chcemy? Czy potrzebujemy? Czy to nasze wewnętrzne pragnienie czy zwykła zachcianka? I ŚWIADOMIE ZDECYDUJMY. Bo nie chodzi oczywiście o to, by pozbawiać się wszystkiego, ale by świadomie wybierać między tym, co realnie buduje nasze życie i relacje, a co jedynie je zapełnia.

Powodzenia!

1 komentarz:

  1. An economics of enough..ekonomia umiaru, wymarzony stan. Przykrywa mnie już nie tylko nadmiar rzeczy ale myśli, zdarzeń i innych konieczności do zrobienia, najlepiej mi kiedy wyrzucam sporo na śmietnik. Nie umiem i nie wiem gdzie i jak wyrzucić hałas...
    gorąco pozdrawiam dziergająca hania

    OdpowiedzUsuń